Myślałem, że porzucony. Przepraszam – karteczkę z taką informacją pozostawił złodziej, który ukradł auto pana Bartosza z Lublina, a następnie je zwrócił.
Pan Bartosz starego fiata seicento nabył zaledwie dwa tygodnie temu. Auto nie jest w najlepszym stanie, zostało zakupione w celu rozbioru i sprzedaży na części. Właściciel pozostawił je niedaleko swojej posesji przy ul. Łazienkowskiej w Lublinie. Auto stało blisko domu, ale w zaroślach.
– W niedzielę po południu zorientowałem się, że fiata nie ma. Najprawdopodobniej zniknął w nocy z soboty na niedzielę. Nawet nie wiem jak złodziej nim odjechał, bo samochód jest całkowicie niesprawny – mówi pan Bartosz. – Prawdopodobnie został sholowany, albo załadowany na lawetę – dodaje.
Auto nie było wprawdzie wiele warte, ale kradzież mogła narobić właścicielowi kłopotów. Ktoś mógłby wykorzystać tablice rejestracyjne np. do popełnienia przestępstwa. Pan Bartosz nie chciał jednak tracić czasu na załatwianie formalności związanych z kradzieżą, dlatego zaapelował do złodzieja, aby oprócz samochodu zabrał jeszcze dokumenty. Wtedy nie musiałby sprawy zgłaszać na policję. Za pośrednictwem portalu internetowego Lublin112 zaproponował nawet butelkę alkoholu.
Kilka godzin później samochód był z powrotem na miejscu. – W niedzielę późnym wieczorem zobaczyła go moja dziewczyna. Zawołała mnie i mówi, że samochód stoi w krzakach. Rzeczywiście tak było – opowiada pan Bartosz.
Jeszcze większe zaskoczenie wywołała informacja, jaką właściciel znalazł w środku. Znajdowała się tam kartka z napisanym odręcznie tekstem: „Myślałem, że porzucony. Przepraszam.”